-Zaraz wracam-powiedziałem rozzłoszczony i stanowczy
-Gdzie idziesz?!
-Załatwić sprawę!
Pobiegłem do tych braci i nagle warcząc powiedziałem:
-Mieliście go pogonić do watahy a nie prawie zabić!
-To co on zabił naszą siostrę więc miał szczęście skubany a bym go zabił-powiedział Jack a ja spojrzałem się na niego przerażony:
-Co?!-zawarczałem
Rzuciłem się na niego:
Aż go zabiłem potem pozabijałem następnych.Urwałem głowy,wróciłem do watahy i rzuciłem Kazanowi ich głowy,powiedziałem do Kazana,Diany i Kiczę:
-Dobra po takiej zdradzie może już lepiej pójdę
(Kazan?Kicze?Diana?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz