- No teraz jestem zajęty. Siostra prosiła mnie żebym pomógł jej z obmyśleniem strategi na wojnę bo idzie. Pogadamy później.- odpowiedziałem zakłopotany i pobiegłem do Kicze.
- Cześć Merlinie! - Powitała mnie. Obok niej stał Kieł.
- Kicze nie możemy być małżeństwem bo jestem twoim bratem.
- No trudno.- powiedziała. Rozmawialiśmy o wojnie a potem pobiegłem do rodziców i zapytałem:
- Mamo, tato ja mam osiem lat a wy dziewięć jak to możliwe że jesteśmy rodziną?
- Synu kiedy ty Mery i Morgan byliście mali porwano i powiększono wasz wiek w rzeczywistości macie po cztery lata. Zobacz na łapę masz znamię.- Powiedziałam mama a ja obejrzałem swoją łapę było tam znamię identyczne jak na mamy taty i reszty mojego rodzeństwa.
- Tak mam znamię. to cudownie mieć rodziców. Skończyliśmy rozmowę i pobiegłem do swojej jaskini. Siedziałem w niej chwilę gdy nagle usłyszałem wycie. To byli Syriusz, Owero i Shira.
Ciągnęli na saniach jakiegoś wilka. Ze swojej jaskini wybiegła Kicze i Kieł. Podbiegli do niego i Kicze zawołała:
- Merlin! Morgan! Kronos! Szybko! Pomóżcie mu! Natychmiast podbiegliśmy do wilka.
- To ludzie!- Wykrzyknąłem. Wilk miał na szyi łańcuch i kolczatkę. Ten łańcuch owinął się wokół jego ciała. Ściągnęliśmy mu ten łańcuch i z wielkim trudem kolczatkę. Wtedy zaczął łapczywie łapać powietrze. pobiegłem do swojej jaskini i przyniosłem w czerpaku wodę uzdrowienia. Dałem mu się trochę napić a resztę wylałem na jego rany.
Nie goiły się. Przyniosłem bandaże i go zabandażowałem.
- Merlin słuchaj u mnie w jaskini jest dużo miejsca. Możemy go położyć u mnie. - zaoferowała Kicze.
- Dobrze ale czy nie będzie Ci ciężko? Masz 28 szczeniaków i 7 wilków dorosłych na głowie.- powiedziałem.
- Nie martw się o mnie. Będzie dobrze. trzeba pilnować ludzi.- Powiedziała.
- No dobrze. Chodźcie zaniesiemy go do jaskini. - Zawołałem.
- Poczekajcie!- krzyknęła Kicze i wbiegła do jaskini. po chwili wróciła i powiedziała:
- Już. Weszliśmy za nią do jaskini i położyliśmy go na skórach. Po chwili upadła na ziemię. Wszyscy podbiegliśmy do niej i położyliśmy na skórach po drugiej stronie ściany. Kiedy się obudziła powiedziałem:
- Kicze! Gratuluję Ci! Jesteś w drugim dniu ciąży!
- Co? No tak! Sowa powiedziała...- nie dokończyła bo wilk zaczął się budzić.
- Witajcie! Jestem Kazan!- Powiedział.
- Witaj! Jesteś na terytorium mojej watahy ja mam na imię Kicze.- zaczęli rozmowę a ja wyszedłem.
- Avirija wiesz przepraszam Cię za to wcześniej. Ja też Cię kocham. wiesz że moja siostra Kicze jest w ciąży?
Avirija dokończ.
- To ludzie!- Wykrzyknąłem. Wilk miał na szyi łańcuch i kolczatkę. Ten łańcuch owinął się wokół jego ciała. Ściągnęliśmy mu ten łańcuch i z wielkim trudem kolczatkę. Wtedy zaczął łapczywie łapać powietrze. pobiegłem do swojej jaskini i przyniosłem w czerpaku wodę uzdrowienia. Dałem mu się trochę napić a resztę wylałem na jego rany.
Nie goiły się. Przyniosłem bandaże i go zabandażowałem.
- Merlin słuchaj u mnie w jaskini jest dużo miejsca. Możemy go położyć u mnie. - zaoferowała Kicze.
- Dobrze ale czy nie będzie Ci ciężko? Masz 28 szczeniaków i 7 wilków dorosłych na głowie.- powiedziałem.
- Nie martw się o mnie. Będzie dobrze. trzeba pilnować ludzi.- Powiedziała.
- No dobrze. Chodźcie zaniesiemy go do jaskini. - Zawołałem.
- Poczekajcie!- krzyknęła Kicze i wbiegła do jaskini. po chwili wróciła i powiedziała:
- Już. Weszliśmy za nią do jaskini i położyliśmy go na skórach. Po chwili upadła na ziemię. Wszyscy podbiegliśmy do niej i położyliśmy na skórach po drugiej stronie ściany. Kiedy się obudziła powiedziałem:
- Kicze! Gratuluję Ci! Jesteś w drugim dniu ciąży!
- Co? No tak! Sowa powiedziała...- nie dokończyła bo wilk zaczął się budzić.
- Witajcie! Jestem Kazan!- Powiedział.
- Witaj! Jesteś na terytorium mojej watahy ja mam na imię Kicze.- zaczęli rozmowę a ja wyszedłem.
- Avirija wiesz przepraszam Cię za to wcześniej. Ja też Cię kocham. wiesz że moja siostra Kicze jest w ciąży?
Avirija dokończ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz