-I to tyle?
-A o czym ty myślałeś?
-O walce!
-Młodziaki
Kiedy wyliśmy człowiek strzelił mi w nogę a z pistoletu walną Kazana w głowę,zemdlał.Pomyślałem"Czemu życie mnie chce zabić?".A potem nie walnęli ale się się tak łatwo nie dam!Wstałem któryś kopną mnie w twarz.Upadłem turlając się,znowu w wstałem al warcząc.Któryś z boku rzucił we mnie nożem ale dosyć długim.Złapałem do i rzuciłem w gardło tamtego,upadł już nie żywy,krzyknąłem:
-I jak się czujecie?!?!?!
Strzelili mi w klatkę piersiową.Upadłem i zobaczyłem,jak któryś staje na Kazanie i go otoczyli..Krzyknął:
-Jerome uciekaj!
-Nigdy!
-Wysłuchaj mnie!!!Zaufaj mi!
Skoczyłem na któregoś ale on uprzedził mój atak i walną mnie bronią.Ledwo żyłem ale wstałem.Kopali mnie i Kazana.Powiedziałem:
-Kazan ocalę Nas i wrócimy z tond żywi!!!!!!
-...
W zieli bicze i chcieli nas bić ale ja złapałem oby dwa zacząłem biegać dokoła nich ale się potknąłem.Wrzuciłem ich przepaść,czołgałem się do Kazana mówiąc:
-Ka...Kazan wszystko będzie dobrze
-Jerome czy to ty?
-Tak
-Widzę ciemność
Wziąłem go na plecy ale po 1 km. się przewróciłem ale wstałem:
Powiedziałem:
-Wszystko będzie dobre
-Jerome to bez sensu i tak umrzemy!
-Wcale nie
W ziłem go ponownie,ale nie mogłem prawie iść.Robiłem bardzo małe kroczki ale szedłem.Kazan powiedział:
-Jerome...
-Ta...tak
-Zaraz umrzemy
-Wcale nie!
Zawyłem,nagle przybiegł Merlin i powiedziałem:
-Weź Kazana
-Dobra
Kiedy pobiegł ja walczyłem ze śmiercią ,aż warczałem!Zacząłem krzyczeć:
-Nie zabijesz mnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zobaczyłem Kazana i zemdlałem...
(Kazan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz