Nigdy nie miałem do niczego szczęścia. Odszedłem od watahy w wieku 3 lat. Przez ok pół roku szwędałem się aż w końcu znalazłem się na terytorium innej watahy...
Byłem nad jakąś rzeką (jak się później okazało nad Czarną Rzeką). Nagle zza krzaków wyskoczył na mnie czarny wilk.
- Czego tu chcesz! - krzyknął przygwiażdżając mnie do ziemi.
- Niczego - powiedziałem. - Puść mnie, nic ci nie zrobię. Jestem Kazan.
- Ja jestem Grom. Zaprowadzę cię do alphy.
Stanąłem przed obliczem czarnej wilczycy.
- Kim jesteś? - spytała
- Jestem Kazan - odparłem. - I przypadkiem się tu znalazłem.
- Czy chcesz dołączyć do mojej Watahy?
- Tak! - powiedziałem.
Tak oto dołączyłem do Watahy Czarnej Rzeki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz