Byłem na spacerze zobaczyłem myśliwego i wrzasnąłem:
-Biały Kle!!!!
-CO?!?
I strzelił ale wy mnie bo skoczyłem w ostatniej chwili i leżałem tak:
Po potem on na niego celował:
-Powiedziałem:
-Ciekaj!!!!
-A ty?!?
-Sam dam radę
Potem wstałem i jeszcze raz dostałem i biło i ich więcej i tak to wyglądało:
Wzięli mnie na ręce i szli gdzieś.Potem wrzucili do samochodu przyczepili do drzewa i trzymali mnie tak:
Była noc postanowiłem uciec ale oni mnie wzięli przywiązali a kiedy szłem widziałem głowę Kazana(który nie żyje) zacząłem wierzgać i gryźć ale na marne przyczepili mnie do jakiegoś stołu i przyczepili mi kable. Włączyli zacząłem to rozwalać wstałem,odszczeknąłem się z kabli i zawyłem. Zacząłem biec. Po 2 tygodniach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz