Jestem Shiba. A właściwie,byłam...Zaledwie 3 lat temu,byłam jeszcze małą,trzęsącą się z zimna kulką sierści,która w ogóle nie przypominała szczeniaka pary alfa.Zostałam brutalnie zepchnięta ze skały,tylko po to,by ojciec mojego dawnego partnera(byłam z nim zaręczona od urodzenia)mógł wszystkim wmawiać,że nie żyję,aby spokojnie stanąć na skale,i pogościć się alfą.Leżałam przez 12 godzin,nie ruszając się.Z pyska ciekła mi krew.Straciłam honor,autorytet,a co gorsza rodzinę...Nie wybaczę mu tego...I owszem,nie wybaczyłam.Zbierałam siły w lesie,do którego nikt nie raczył wepchnąć nosa,z obawą o życie.Nie należałam do tych,którzy uciekają przed kałużą,by ''Nie zbrudzić łapek''.Miałam dwa lata.To wystarczyło,by dokonać morderstwa.W nocy,nagle,ciszę przerwał chrypliwy głos:
-''Alfa nie żyje!!!!!!''
Wybiła ta godzina...-Mruknęłam ze sztyletem w pysku.
Zbliżywszy się do jaskini alf,zobaczyłam głaz,z napisem ''Shiba-Młoda alfa,zamordowana w dniu 1.12.2009. Niech pokój bogów zawsze z nią będzie'',co rozwścieczyło mnie jeszcze bardziej.Skoczyłam Readar'owi do gardła,zabijając go na miejscu.Potem,uciekłam do jakiegoś lasu.Od tego czasu,mam nieodwracalną cechę-Nieufna.Padłam na ziemię.Na drugi dzień,otworzyłam oczy,i zobaczyłam jakąś waderę.Bez wahania zgodziłam się dołączyć do jej watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz