piątek, 31 października 2014

Od Jerome'go cd Kazana

-To będzie dla mnie zaszczyt!-krzyknąłem
-Dobra to my ruszamy na polowanie a ty pilnuj nie tylko Dainy ale rzesze watahy też
-Tak jest!
Kiedy odbiegli ja pomyślałem "Muszę mieć oczy i uszy szeroko otwarte bo ale zagonią zwierzynę albo jakiś wilk zaatakuję watahę...",Minęła godzina i zobaczyłem jelenia który biegnę.Więc rzuciłem się na niego i powiedziałem sam do siebie:
-Jeden jeleń nie wystarczy
Nagle za  krzaków wyszła połowa grupy z jedzeniem,Kazan przyniósł niedźwiedzia a ja no:
-Nie źle Kazan
-No wiem ale to nie wystarcza,dodarł do Ciebie ten jeleń?
-Tak już jest zabity
-Dobra policzy ile mamy jedzenia,weź do jaskini a my idziemy dalej
-Tak
Kiedy poszli wyliczyłem 12 królików,6 jeleni i 1 niedźwiedzia.Z krzaków usłyszałem dziwne szeleszczenie liści kiedy tam zajrzałem wyskoczyły dwa wilki.Złapały mnie za szyję,wyszetł jakiś duży basior i powiedział:
-Oddaj jedzenie
-Nigdy!
-Chłopaki-walnęli mną o skale,aż wyplułem krew i znowu mnie złapali
-To oddasz?
-Może mną walić ile chcesz ale mnie nie złamiesz!!
-Twarde wilczysko
Nagle ugryzł mnie w szyję,podniósł i rzucił jeszcze mocniej niż poprzednio.Pewien czarny wilk śmiał się,złapał mnie za łapę i ją połamał.Zawyłem z bólu.Powiedziałem:
-Nigdy mnie złamiecie!
-Tak myślisz?!
Otworzyłem mocniej oczy z mojej klatki piersiowej kapała krew a ja byłem przebity gałęziom.Zobaczyłem znajome tarze i głos Kazana:
-Jerome kto to jest?-ten wilk rzucił mną w Kazana łamiąc mi tylne nogi krzyknąłem tak głośno,że wyszły wszystkie wilczyce.
-Ja...k myślisz chyba nie mo...moi przy...przy...jaciele!?
-Zabije ich i powstrzymam!-złapałem go za ogon i spojrzałem mu w oczy płacząc
-O..oni są silni!-z tyło kolejne wilki przyszły i złapali wszystkich samców łączne ze mną mną
Alfa krzykną:
-Tego białego nie i tak nie może wstać
Powiedziałem:
-Dlaczego?!
-Co dlaczego?
-Muszę skończyć jak mój ojciec!!!
Próbowałem się podnieść ale ja to próbowałem krzyczałem z bólu.Kiedy wstawałem wziąłem gałąź i przebiłem gardło tego co trzymał Kazana.Później padłem.Kazan walczył z innymi samcami a domnie podbiegły inne wilczyce,a Diana zapłakana powiedziała:
-Jerome co Ci jest?
-Mam połamane nogi i przebitą klatkę piersiową-położyła się obok mnie
-Obiecuję,że Cię uratuję
Te słowa mnie podniosła mnie duchu i zacząłem wstawać i rozpędzać i wbiłem swe kły w tamtego alfę zabijając go i Kazan podszedł.Ja padłem
(Kazan?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz