środa, 21 maja 2014

Od Shiby - ''Koniec tego dobrego...!''

Jerome mnie już bardzo wkurzał. Najpierw wyzwiska ''kundel i ''pies'', a teraz kocha się w trzeciej waderze...
Miałam ochotę go zabić. Zamordować. Gdyby nie prawa watahy...
 Już by go na tym świecie nie było...
Nagle zobaczyłam go śpiącego pod drzewem.
Przez sen mamrotał imię ''Diana...'' .
Wzięłam wiadro, stojące obok mnie, nabrałam do niego jakieś 6 litrów wody i wszystko chlusnęłam na Jerome'go.
- CO??!!! Gdzie?! Jak?! - Wrzasnął, wybudzony nagle z twardego snu
- Chmm... Pora na pobudkę śpiąca królewno. Nie wiem, czy wiesz, ale jest już popołudniu - Mruknęłam z aprobatą
- Mój sen, to moja sprawa! - Wrzasnął piskliwie, po czym zerwał się na równe nogi
- Tyle, że dziś alfy spodziewały się potomstwa, i były ogłoszenia ''parafialne'' pacanie! - Wydarłam się na nieogarniętego wilka
 ''Grrr... Raz, dwa, trzy...'' Próbowałam się opanować.
 Nagle podbiegła do mnie zdyszana Kicze z Kazanem.
(Kicze? Kazan?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz