- Tak.- Powiedziałem i zaczęliśmy wracać. Nagle usłyszałem jakieś porykiwania. Odwróciłem się. Zauważyłem Wapuska-niedźwiedzia polarnego.
Biegł prosto na nas. Bez ostrzeżenia rzuciłem się na niego. Zacząłem gryźć i drapać. Niedźwiedź uderzył mnie wiele razy. W końcu zjechałem pod jego brzuch. Przygniótł mnie swoim ciężarem. W końcu jednak ledwo żywy przegryzłem mu gardło. Kaszląc krwią krzyknąłem:
- Zabieramy też jego. Ma grube futro. Próbowałem wstać ale za każdym razem czułem ból w łapach i klatce piersiowej.W tedy zauważyłem że jestem cały połamany nie mogłem się ruszyć.
Jerome?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz